sobota, 11 lipca 2009





Zawsze można sobie wyobrazić, że to było inaczej, można wrócić z powrotem do siedemdziesiątej czwartej strony udając, że to, co zdarzyło się na osiemdziesiątej wcale nie miało miejsca. Można odłożyć książkę i o niej zapomnieć. Ba, można nawet napisać nową, wedle własnych życzeń, fantazji!
Ale tamta nadal będzie i nic nie zmieni tego co się w niej zdarzyło.


Reversed.

Czasami myślisz, że wystarczyłoby powiedzieć tylko o słowo mniej. Że to załatwiłoby całą sprawę, że wtedy nie byłoby tego problemu. Że zamiast je wypowiadać, mógłbyś wtedy sobie siedzieć w starym fotelu obitym zielonym materiałem w czarne paski i czytać Baczyńskiego. Może nawet piłbyś late z długiej szklanki zakupionej niegdyś w najbliższym supermarkecie, może z radia dobiegałaby leniwie muzyka Beatlesów.
I wszystko mogłoby wrócić do normy. Ale nie wróciłoby. Z czasem nie mógłbyś już znieść nie Twojego budzika o szóstej trzydzieści, nie Twoje skarpetki wiszące na suszarce zaczęłyby stanowić niewidoczną przeszkodę, zupełnie tak samo jak druga szczoteczka w łazience.
I nie wystarczyłoby wtedy to jedno słowo mniej, które wykrzyczałbyś ze zdwojoną siłą